Nasza podróż do Turcji: Stambuł i Kapadocja, odbyła się na początku maja. Do Turcji latałam służbowo kilka razy w roku, a w samym Stambule byłam już ok. 20 razy. Nigdy jednak nie miałam czasu, żeby zwiedzić to miasto, zachwycić się jego zabytkami i zagłębić się w jego historię. Mój mąż był w Turcji również kilka razy, ale nigdy w Stambule, to zatem idealna okazja, aby odkryć to miejsce razem. Planując kilkudniowy pobyt w Stambule, od razu wiedziałam, że to idealny moment, żeby połączyć ten wyjazd z wizytą w Kapadocji. Nie ma bezpośrednich połączeń z Polski z Kapadocją, trzeba lecieć z przesiadką w Stambule, więc przy okazji warto go zwiedzić.
Kapadocja to marzenie, które zrodziło się we mnie rok wcześniej. Przeczytałam o tym, jakie to wspaniałe przeżycie lot balonem nad Goreme. Obejrzałam kilka zdjęć i filmów i od tego czasu nie mogłam przestać o tym myśleć. „Zaraziłam” tą myślą męża i od tej pory stała się ona naszym wspólnym planem.
Stambuł i Kapadocja
Organizacja całego wyjazdu nie zajęła mi dużo czasu, ale hotele i wycieczki w Kapadocji wraz z lotem balonem – miałam już zarezerwowane w lutym (na 3 miesiące wcześniej).
Poniżej opisuję mój pomysł na zwiedzanie: „Stambuł i Kapadocja: autorski plan podróży”. Pobyt w Stambule (dzień 2 i 3) oraz dwa pierwsze dni w Kapadocji (dzień 5 i 6) były zaplanowane z dużym wyprzedzeniem i po przeczytaniu kilku przewodników turystycznych. W Stambule jest tyle wspaniałych atrakcji, że trudno zdecydować z czego zrezygnować, a co odwiedzić w pierwszej kolejności. Przy planowaniu konkretnych punktów wycieczki, warto było sprawdzić w jakich dniach i w jakich godzinach dane atrakcje są czynne, bo na miejscu możemy się natknąć na zamknięte drzwi. Wiedzieliśmy również przed wyjazdem, że Blue Mosque (Błękitny Meczet) będzie zamknięty w czasie naszego pobytu, dlatego nie planowaliśmy na to zwiedzanie dużo czasu.
Poniższy plan jest napisany w formie pamiętnika. Ciekawa jestem czy taka forma pisania wam odpowiada. Piszcie w komentarzach.
1 dzień – Stambuł
Przylatujemy do Stambułu po południu, po dojechaniu z lotniska do hotelu jest już ciemno. Ponieważ nasz hotel znajduje się w centrum Starego Miasta, wieczorem idziemy na spacer nad zatokę Złoty Róg, podziwiamy panoramę miasta i górującą nad nim Wieżę Galata. Przy moście Galata robimy zdjęcia odpływającym promom i gołębiom, które latają nisko nad głowami przechodniów. Na kolację idziemy do restauracji na moście Galata, gdyż serwują tam świeże ryby i owoce morza.
Przydatne linki:
2 dzień – Stambuł
Hagia Sofia
Z samego rana ruszamy pod muzeum Hagia Sofia. Jest jeszcze wcześnie, 8.30 rano, muzeum otworzą dopiero o 9.00, ale przed wejściem już ustawiona jest kolejka. Przed nami ok. 30 osób. Bazylika Haga Sofia, czyli „Kościół Mądrości Bożej” uważany jest za najwspanialszy obiekt architektury i budownictwa całego pierwszego tysiąclecia naszej ery, co by tłumaczyło długie kolejki przed wejściem. Zwiedzanie muzeum zajmuje nam ok. 1 godzinę, pamiętamy jednak, żeby koniecznie wejść na górne balkony muzeum, z których rozciąga się przepiękny widok na cały kościół.
Cysterna Bazyliki
Następny punkt naszego zwiedzania to Cysterna Bazyliki, czyli ogromny podziemny zbiornik na wodę, który mimo, że nie znajduje się na mapie głównych atrakcji turystycznych Stambułu, to jednak warto go odwiedzić. Nie ma drugiego takiego miejsca na świecie, tym bardziej warto poświęcić na to zwiedzanie 30-40 min. Przed wejściem nie ma kolejki, w środku zachwyca nas specyficzna atmosfera tego miejsca, jego ogrom oraz architektura.
Błękitny Meczet
Po wyjściu z bazyliki udajemy się w stronę Błękitnego Meczetu (Blue Mosque). Niestety, już przed przyjazdem do Turcji wiedzieliśmy, że w trakcie naszej podróży meczet będzie zamknięty dla zwiedzających z powodu remontu, jednak można wejść na teren wewnętrznego dziedzińca. Pomimo tego, że meczet był nieczynny dla zwiedzających – na wewnętrznym dziedzińcu było wielu turystów, a część osób modliła się pod zacienionymi filarami.
Pałac Dolmabahce
Po południu wsiadamy w tramwaj i jedziemy do stacji końcowej Kabatas. Stamtąd ok. 5 min spacerkiem i naszym oczom ukazała się brama Pałacu Dolmabahce. Pomimo ulewnego deszczu – przed wejściem stała długa kolejka oczekujących po bilety. Staliśmy w kolejce ponad 30 minut. Ponieważ było już po 15.00, mogliśmy kupić bilet tylko na jedną atrakcję: pałac lub harem. Wybraliśmy wizytę w pałacu. Niestety wewnątrz pałacu nie można robić zdjęć, a znajduje się tam m.in. największy kryształowy żyrandol na świecie! W Haremie można obejrzeć między innymi Różowy Hol oraz apartament, należący do matki sułtana. W tym apartamencie mieszkał również Atatürk i tutaj zmarł w roku 1938. Obecnie, łoże śmierci Atatürka przykryte jest turecką flagą, a wskazówki zegara wskazują godzinę jego śmierci.
Funicular (F1)
Po zwiedzaniu Pałacu wracamy na stację Kabatas. Tam wsiadamy do kolejki podziemnej – Funnicular (F1). Jest to nowoczesna kolejka metra, która ma tylko jeden przystanek do stacji Taksim. Podróż trwa 2,5 minuty, ale dzięki temu nie trzeba wchodzić pod górkę.
Dzielnica Beyoglu oraz wieża Galata
Tam spacerem przez İstiklal Caddesi, – jedną z najbardziej popularnych i zatłoczonych ulic handlowych w mieście. Idziemy niesieni falą gęstego tłumu, a przez środek ulicy mozolnie przedziera się zabytkowy tramwaj. Po drodze, na małym obwoźnym straganie kupujemy świeże obwarzanki. Spacer tą ulicą, bez wchodzenia do sklepów i zatrzymywania się na kawę/ herbatę zajmuje nam ok. 30 min.
Na końcu ulicy widzimy wieżę Galata, pochodzącą z 1348 roku. Jest już późne popołudnie, ok. godziny 19.00. Przed wejściem do wieży stoi długa kolejka. Zadzieramy głowy do góry i widzimy, że tłumy kłębią się również na górnym zewnętrznym tarasie wieży – rezygnujemy z wejścia.
Na Stare Miasto i do naszego hotelu wracamy spacerem. Nad zatoką Złoty Róg przechodzimy mostem im. Atatürka. Stąd rozciąga się przepiękny widok na dzielnicę Fatih i Eminönü, nad którymi górują meczety: Sulejmana, Błękitny Meczet oraz Muzeum Hagia Sofia. Na brzegu widać przystań i odpływające z niej statki pasażerskie.
Wieczorem wracamy na most Galata, żeby po raz kolejny posmakować świeżej ryby.
To był długi i pełen atrakcji dzień. Licznik kroków pokazuje, że przeszliśmy ich ponad 34 tyś., co daje imponujący wynik – 27,7km. Aż trudno w to uwierzyć, że daliśmy radę, bo na co dzień nie pokonujemy takiego dystansu na piechotę. W Stambule jednak atrakcji jest tyle po drodze, że nie czuć tego, że cały dzień spaceruje się po mieście.
Przydatne linki:
- Muzeum Hagia Sofia Mosque
- Hagia Sophia Skip the line Ticket with Audio Guide and Augment Reality*
- Hagia Sophia Skip the Line Ticket + 1H Guided Tour + Audio Guide*
- Hagia Sophia Ticket & Bosphorus Cruise*
- Błękitny Meczet – Blue Mosque. Wstęp wolny.
- Cysterna Bazyliki, obiekt można zwiedzać codzienne
- Galata Tower Ticket & Tour with an Insider*
- Galata Tower Skip the Ticket Lines & Audio Guide*
- Basilica Cistern Tickets with Fast Track Entry & Audio Guide*
- Pałac Dolmabahce strona oficjalna
- Dolmabahe Palace, Hagia Sophia and Basilica Cistern*
- Dolmabahce Palace Skip the Ticket Line & Bosphorus Cruise*
3 dzień – Stambuł
Pałac Topkapi
Nasz hotel położony jest 10 min spacerem od Pałacu Topkapi. Ruszamy tam zaraz po śniadaniu, żeby uniknąć stania w długiej kolejce po bilety. Mamy nadzieję, że o 9.00 rano jeszcze tłumów nie będzie. Na miejscu jest już jednak kilkanaście osób, które czekają na otwarcie kas. Stoimy w kolejce po bilety ok. 15 min. Kupujemy bilet na zwiedzanie pałacu oraz haremu. Tego dnia znowu pada deszcz, więc chodzenie po parku nie sprawia nam szczególnie dużej radości.
Zwiedzanie pałacu i haremu zajmuje nam w sumie ok. 2 godziny, ale gdyby był ładny dzień – warto byłoby zostać tam na trochę dłużej, bo to niezwykłe miejsce. Wychodząc z pałacu widzimy, że przed wejściem kolejka do kas wije się długą serpentyną przez parkowe alejki. Turystów, którzy stoją w strugach deszczu czeka min. 1 godzina zanim dojdą do kasy. Cieszymy się zatem, że zaplanowaliśmy zacząć ten dzień właśnie od pałacu Topkapi, bo dużo czasu moglibyśmy stracić w kolejce po bilety.
Park Gülhane
W drodze powrotnej na Stare Miasto idziemy przez Park Gülhane, który jest najstarszym parkiem w mieście. Ponieważ leje deszcz, nie robimy zdjęć, ale dzięki tej brzydkiej pogodzie – park jest zupełnie pusty, co pozwala nam nacieszyć się jego widokami.
Targ Korzenny
Kolejną zaplanowaną atrakcją na ten dzień jest Targ Korzenny, nazywany również Targiem Egipskim. Część targu jest zadaszona. Stoiska z kolorowymi przyprawami powodują zawroty głowy. Spacerujemy długimi alejkami wypełnionymi kolorami, aromatem oraz magiczną atmosferą. Wychodzimy na zewnątrz i wchodzimy w kręte uliczki, które są ciągiem dalszym bazaru. Zwiedzanie Targu zajmuje nam ok. 1h.
Meczet Sulejmana
Następny cel naszego zwiedzania to Meczet Sulejmana. Ponieważ była akurat pora modlitwy, wiedzieliśmy, że nie będziemy mogli wejść do środka przez kolejne 40 min. Idąc pod górę, na której stoi meczet znajdujemy jakąś miła kawiarenkę, gdzie zatrzymujemy się na lunch i kawę. Droga do meczetu wiedzie przez kilka bram i murowanych korytarzy. Nie mamy pewności czy idziemy w dobrą stronę, ale idziemy cały czas pod górkę. W końcu oczom naszym ukazuje się przepiękny, meczet. Jest ogromny i majestatyczny. Przed wejściem do meczetu, widzimy jaki piękny widok roztacza się z tego miejsca na miasto. Stajemy tam na chwilę i robimy zdjęcia. W międzyczasie widzimy, że modlitwa już się skończyła, możemy zatem wejść do środka.
Meczet robi na nas duże wrażenie. Panuje tam cisza, atmosfera zadumy i przyjemny spokój. Siedzimy na dywanie i …odpoczywamy. Spędzamy tam ok. 30 min. W drodze powrotnej pamiętamy, żeby wejść na pobliski mały cmentarz, który mieści się na tyłach meczetu. Niewiele osób o tym wie, ale na tym cmentarzu znajduje się mauzoleum Sulejmana Wspaniałego oraz Roksolany (Hürrem), jego ukochanej żony. Cały cmentarz porastają kwiaty irysów. Miejsce magiczne, koniecznie trzeba je zobaczyć.
Grand Bazaar
Ostatnią atrakcją tego dnia jest odwiedzenie Grand Bazaaru – nazywanego również „Krytym Bazarem”. Tak to prawda, być w Stambule i nie odwiedzić tego miejsca to wielka strata. Grand Bazaar jest tak bardzo wpisany w to miasto, że od kilku stuleci jest jego integralną częścią. Bazar robi niezwykłe wrażenie, przede wszystkim pod względem architektonicznym. Jest cały zadaszony, a powierzchnia, którą zajmuje to ok. 4,5h. Znajduje się tam ponad 60 alejek i ok. 3500 stoisk. Prawdziwy zawrót głowy! Trudno nam się zorientować, gdzie jesteśmy, w którą stronę skręcić i którą bramą wyjść, bo jest ich tu łącznie ponad 20.
Spacerując po długich i nie kończących się korytarzach, w końcu udaje nam się wyjść z bazaru po ok. 1h. Nasza radość nie ma końca, kiedy widzimy, że wyjście które znaleźliśmy jest wprost na przeciwko przystanku tramwajowego. Tramwajem, który ma tu przystanek możemy wrócić do naszego hotelu.
Wieczorem znowu spacer nad port, po drodze znajdujemy jakaś miłą restaurację, w której zostajemy na kolację. Tego dnia zrobiliśmy ponad 30 tyś. kroków, czyli ponad 24 km. Jesteśmy maksymalnie zmęczeni, ale pełni wrażeń i emocji. To już nasz ostatni dzień w Stambule, rano czeka nas kolejna podróż i kolejna wielka przygoda – Kapadocja.
Przydatne linki:
- Pałac Topkapi, muzeum nieczynne jest we wtorki.
- Topkapi Palace Guided Tour & Skip the Line Ticket*
- Topkapi Palace, Hagia Sophia and Blue Mosque*
- Topkapi Palace Ticket & Bosphorus Cruise*
Więcej informacji o moim pobycie w Stambule znajdziesz na moim blogu:
- Stambuł – jak poruszać się po mieście, gdzie znajdziesz przydatne informacje na temat podróżowania komunikacją miejską oraz podpowiedzi jak dojechać do głównych atrakcji w mieście.
- Stambuł – tajemnice miasta, gdzie opisuje co warto zobaczyć w mieście, gdzie są długie kolejki po bilety i o czym nie piszą w przewodnikach a warto zobaczyć.
4 dzień – Podróż do Kapadocji
Jak dojechać na lotnisko IST, dokłądnie napisalam w innym poście. Sprawdź ten link: Stambuł – nowe lotnisko
W przypadku lotów z lotniska Sabiha Gokcen, najłatwiej dojechać zorganizowanym transportem prywatnym.
Po przylocie do Kapadocji zaskakuje nas całkowicie puste lotnisko – poza naszym samolotem stoi tylko samolot transportowy linii kurierskiej. Na przylotach czeka już nasz kierowca. Zamówiliśmy transport łączony, co oznacza, że kierowca czeka na kilka osób jednocześnie. W naszym przypadku czekał już tylko na nas, wszyscy pasażerowie siedzieli już w autobusie.
Goreme
Podróż do Goreme trwa ok. 1 godzinę. Po drodze zostają rozwiezieni wszyscy pasażerowie, nasz hotel jest na końcu trasy, ale kiedy wysiadamy przed naszym miejscem zamieszkania wiemy już, że to jedno z ładniejszych miejsc w miasteczku.
Przed wejściem do hotelu czeka na nas jeden z właścicieli. Zaprasza nas na herbatę i formalności związane z zameldowaniem. Mówi nam, że hotel prowadzony jest przez jego rodzinę: dwóch braci (Irfan i Ibrahim), ich mamę i kilku kuzynów. Opowiada w czym mogą nam pomóc i że recepcja czynna jest przez całą dobę. W tym czasie nasz bagaż zostaje zaniesiony (trzecie piętro) do naszego pokoju. Zaskakuje nas tu bardzo miła, rodzinna atmosfera oraz niezwykłe widoki jakie widzimy z okien i tarasu naszego pokoju. Jesteśmy zachwyceni.
Spacer po Goreme
Jest już późne popołudnie. Marzymy o krótkim spacerze po okolicy oraz o smacznym lunchu. Właściciel hotelu poleca nam miłe miejsce w centrum miasteczka. Po kilkuminutowym spacerze, trafiamy do poleconej nam restauracji. Jedzenie jest bardzo smaczne, obsługa bardzo miła. Nasz pobyt w Kapadocji zapowiada się całkiem nieźle.
W drodze powrotnej do hotelu spacerujemy jeszcze po miasteczku. Zachwycają nas widoki, niezwykłe formacje skalne, mieszkania i restauracje wykute w skałach, mili ludzie, kolorowe lampiony, stragany z ceramiką i dywanami.
Na zachód słońca idziemy na punkt widokowy, do którego z naszego hotelu jest ok. 15 min spacerkiem (pod górkę). Widoki na Goreme są niesamowite.
Kolację jemy w restauracji, która znajduje się w pobliżu naszego hotelu. Przed wejściem do restauracji rozpalone ognisko a w nim piecze się lokalny przysmak: kebab gotowany w glinianym dzbanku (Testi Kebab). Sala główna w tej restauracji wykuta jest w skale. Obsługa bardzo sympatyczna, stoliki szybko zapełniają się gośćmi. Jedzenie bardzo smaczne, ceny przystępne, bardzo udana kolacja.
Wracając po kolacji do naszego pokoju, w ogrodzie czeka na nas jeden z właścicieli naszego hotelu. Informuje nas, że nasz jutrzejszy lot balonem, został właśnie odwołany z powodu silnego wiatru. Jesteśmy rozczarowani, ale mamy jeszcze 4 kolejne szanse.
Przydatne linki:
- Charming Cave Hotel – nasz hotel w Kapadocji
- Cappadocia: Private Airport Transfer To and From Kayseri and Nevsehir Airports*
5 dzień – Kapadocja, wycieczka czerwona
Dzisiaj mamy zaplanowaną całodzienną wycieczkę. Jest to wycieczka czerwona (RED TOUR). Cena od osoby 38 Euro (ok. 170 zł).
Z hotelu zabiera nas minibus o godzinie 9.30 rano. Po przywiezieniu nas do siedziby głównej organizatora wycieczki, przesadzają nas do innego (większego) minibusu i dołącza do nas lokalny przewodnik.
Wycieczka jest bardzo interesująca, a przewodnik fantastycznie wciąga wszystkich w autobusie w rozmowę. Jest wesoło i każdy czuje, że to będzie miły dzień. Po drodze zwiedzamy m.in. Goreme Open Air Museum, czyli parkowy, kamienny “skansen”, oraz Paşabağ fairy Chimnyes. Jest to miejsce wyjątkowe również jak na Kapadocję. Znajdują się tutaj jedne z najbardziej efektownych bazaltowo-tufowych, strzelistych skalnych grzybków z podwójnymi, lub nawet potrójnymi czapami skalnymi (kapturkami). Miłym elementem naszej wycieczki jest również wizyta w mieście Avanos, które słynie z ręcznego wytwarzania przedmiotów z ceramiki. Odwiedzamy jednego z lokalnych producentów. Uczestniczymy w pokazie, podczas którego z kupki lepkiej gliny – na naszych oczach powstaje dzbanek na herbatę. Bardzo nam się tutaj podoba.
Do hotelu wracamy po południu, ok. 16.00. Po krótkim odpoczynku, znowu ruszamy na spacer po miasteczku. Zachwycają nas ukwiecone ogródki, otwarte drzwi do wszystkich domów gościnnych i hoteli, gdzie każdy może wejść na wewnętrzny dziedziniec i zrobić zdjęcia. Schodząc w dół, w kierunku centrum miasta – zaczyna się zachód słońca. Stoimy na tarasie i robimy zdjęcia, bo panorama Goreme z tej perspektywy wygląda naprawdę pięknie.
Kolacja w centrum miasta, powrót do hotelu. Dzisiaj znowu czeka na nas jeden z właścicieli hotelu i mówi, że nasz lot balonem jutro znowu się nie odbędzie. Z powodu silnego wiatru wszystkie loty są odwołane. Znowu jest nam przykro, ale… – do trzech razy sztuka. Wierzymy, że jeszcze nam się uda przeżyć tą przygodę.
Przydatne linki
- Cappadocia Red Tour with Zelve Museum, Lunch, and Hotel Transfer*
- Cappadocia Red Tour with Göreme Museum, Lunch, and Hotel Transfer*
- Cappadocia Red Plus Tour with Underground City, Lunch and Hotel Transfer*
6 dzień – Kapadocja, wycieczka zielona
Dzisiaj znowu czeka nas całodzienna wycieczka. Tym razem jest to wycieczka „Zielona” (Green Tour). Cena od osoby 40 Euro (ok. 180 zł).
Goreme panorama I Derinkuyu Underground City
Tym razem przyjeżdża po nas autobus, który od razu zabiera nas na wycieczkę. Zaczynamy od fantastycznego punktu widokowego – Goreme panorma. Następnie jedziemy zwiedzić podziemne miasto. Czytałam o tym dużo przed wyjazdem do Turcji i bardzo chciałam takie miasto zobaczyć. Czuję, że to będzie bardzo interesująca część programu. W Derinkuyu Underground City, spędzamy ok. 1 godzinę. Po zwiedzaniu nie czuję już ekscytacji i nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że trochę mnie to miejsce rozczarowało.
Ihlara Valley
Następnym punktem programu jest Ihlara Valley. Przewodnik prowadzi nas najpierw do lasu, gdzie nad brzegiem rzeki znajduje się bardzo ładnie położona restauracja. Na rzece rozstawione są pływające podesty, gdzie siedząc na dywanie można zjeść obiad. Nasz stolik, jest jednak przygotowany na dwupoziomowym tarasie. Zaskakuje nas duża liczba grup turystycznych jaka się tam znajduje. Na zamówienie czekamy dość długo, do wyboru mamy dwa dania. Pomimo, że obsługa uwija się z zamówieniami i biega wokół nas z ogromnymi tacami pełnymi talerzy – czekamy dość długo na nasz posiłek. Niestety nie jest on również specjalnie smaczny, więc to nasze pierwsze kulinarne rozczarowanie od początku naszej przygody w Turcji.
Zaraz po lunchu idziemy zwiedzić przepiękną, zieloną dolinę Ihlara. Jest to najgłębszy wąwóz w całym regionie Anatolii. Trzy kilometrowy spacer wzdłuż koryta rzeki Melendiz trwa ok. 1 godzinę. To niezapomniane przeżycie. Dolina jest wspaniała i zachwycająca. Na naszej trasie nie ma na szczęście tego tłumu turystów, których widzieliśmy w restauracji w lesie. Jest przepiękna pogoda, otacza nas bujna zieleń i wysokie skały, w tle słychać szum rwącej rzeczki i odgłosy natury.
Selime Monastery
W drodze powrotnej do Goreme odwiedzamy jeszcze Selime Monastery – największy skalny klasztor w Kapadocji z dużą katedrą i zapierającymi dech w piersiach widokami na okolicę. Ostatnią przyrodniczą atrakcją tego dnia jest Pigeon Valley („Dolina Gołębi”) – jedna z najdłuższych dolin w regionie. Nad doliną latają gołębie, co idealnie wkomponowuje się w roztaczającą się przed nami panoramę.
Tuż przed powrotem do hotelu, przewodnik zabiera nas jeszcze na wizytę w lokalnej fabryce onyksu. Są tu przede wszystkim długie gabloty z lokalnie wyrabiana biżuterią. Ogromny wybór, ceny bardzo przystępne – warto kupić tu sobie jakąś małą lokalną pamiątkę 😊.
Do hotelu wracamy ok. 18.30. Po całym dniu jesteśmy mocno zmęczeni. Na kolację idziemy do restauracji, która znajduje się tuż obok naszego hotelu. Po raz kolejny jemy smacznie i syto.
Na drodze do naszego pokoju, czeka na nas jeden z właścicieli i z uśmiechem „od ucha do ucha” informuje nas, że jutro rano lecimy balonem. Huuuurrra, nasza radość nie ma końca.
Kładziemy się spać mocno podekscytowani. Sprawdzamy jeszcze kilka razy czy mamy naładowane akumulatorki do naszych aparatów fotograficznych i czy budziki ustawione są na 3.50 rano! O 4.00 rano mamy odbiór z przed hotelu, więc nie możemy się spóźnić.
Przydatne linki
- Zielona Wycieczka ze spacerem po dolinie Ihlara Valley*, czas trwania wyciezki to ok. 8 godzin
- Cappadocia Green Tour with Lunch and Hotel Transfer*
7 dzień – Kapadocja, Goreme i balony na głowami
W krainie balonów
Budzę się jeszcze zanim budzik zdążył obwieścić, że już pora wstawać. Wyglądam przez okno, ale jest zupełnie ciemno. Widzę jednak, że po ulicach miasteczka poruszają się już minibusy, co oznacza, że firmy organizujące loty balonem zaczęły już odbierać swoich klientów z hoteli. Cieszę się na ten dzień.
Wstaje mój mąż, szykujemy się do wyjścia, kiedy w naszym pokoju dzwoni telefon. Pierwsza moja myśl jest, że już na nas czekają na dole. Kiedy jednak podnoszę słuchawkę, to co słyszę nie jest tym czego się spodziewałam. Dzwoni nasza hotelowa recepcja i nas przeprasza za pomyłkę. Twierdzą, że jest tylu chętnych na dzisiejsze loty balonem, że nasza rezerwacja gdzieś się zapodziała, i firma, która organizuje nasz lot balonem – nie ma dla nas dzisiaj miejsca w gondoli. Jest mi przykro, jestem rozczarowana, słyszę jednak zapewnienie, że na następny dzień mamy 100% rezerwację. I co teraz? Jesteśmy już ubrani, gotowi do wyjścia, aparaty w dłoniach. Po krótkiej naradzie postanawiamy nie stracić tego dnia i obejrzeć start balonów przy wschodzie słońca z pobliskiego punktu widokowego. Ruszamy pod górkę i po 15 minutach docieramy do punktu widokowego. Jest 4.30 rano, wokół nas jeszcze ciemno.
Punkt widokowy w Goreme
Na punkt widokowy (Sunset Point) zaczęli przychodzić ludzie zaraz po nas. Niektórzy mieli foteliki turystyczne do siedzenia, niektórzy wielkie statywy i teleobiektywy wycelowane w stronę wschodzącego słońca. Tuż przed 5.00 rano naszym oczom ukazały się pierwsze balony, Stały jeszcze na ziemi, ale zaczęły być podgrzewane gorącym powietrzem, więc z naszej perspektywy wyglądało to tak jakby lizały je jęzory ognia.
Start balonów zaczął się o 5.00 rano, 150 balonów na raz zaczęło wznosić się w górę. Oglądaniu takiego spektaklu towarzyszą bardzo silne emocje. Po kilku minutach od startu, balony zaczęły płynąć po niebie na różnych wysokościach. Kilka z nich przelatuje niemal tuż nad naszymi głowami. Zaczyna się wschód słońca, jest pięknie!
W punkcie widokowym spędzamy ponad 1,5 godziny. Czekamy niemal do ostatniego balonu, żeby wylądował. Wraz ze wschodzącym słońcem, zmienia się barwa światła, chcemy zatem uwiecznić na zdjęciach każdy możliwy moment. To jest chłodny poranek, ale to, że zmarzliśmy czujemy dopiero po powrocie do hotelu.
Cały dzień w Goreme
Po śniadaniu ruszamy na spacer po miasteczku Goreme. Celowo błądzimy po wąskich, krętych uliczkach i podziwiamy widoki. To miejsca, w których znajduje się sporo hotelików i domów podróżnych, wszędzie widzimy ukwiecone balkony i tarasy, zadbane i czyste dziedzińce. W oddali widzimy Pink Valley (Różowa Dolina), która po południu naprawdę ma różowy kolor.
Wieczorem idziemy na kolację do miejsca zarezerwowanego przez właścicieli naszego hotelu. Polecili nam specjalne miejsce, które słynie z tradycyjnej metody przygotowywania kebaba w glinianym dzbanku. Podobno kebab pieczony jest w ognisku przez 3 godziny przed kolacją. Kiedy rano zakładaliśmy rezerwację na stolik, musieliśmy od razu powiedzieć jakie mięso chcemy zjeść wieczorem.
Kiedy przychodzimy do restauracji nasz stolik już na nasz czeka, siadamy w sali wykutej w skale. Nasz kebab zjawia się na stole po kilkunastu minutach. Kelnerka przynosi dwa gliniane dzbanki na tacy i stawia je na naszym stole. Bierze do ręki młoteczek i przy nas rozbija dzbanki. Z wnętrza wylewa się aromatyczny gęsty gulasz mięsno warzywny i ląduje na naszych talerzach. Kolacja jest naprawdę wyśmienita.
W hotelu czeka na nas jeden z właścicieli i przypomina, że rano lecimy balonem. Warunki pogodowe zapowiadają się być idealne na tą okoliczność, zaczynamy czuć ekscytację na nadchodzący poranek. Dzisiaj przeszliśmy ponad 18 tyś kroków, czyli niemal 15 km. Jesteśmy zmęczeni, ale dzień był bardzo przyjemny a spacer po mieście bardzo udany.
8 dzień – Kapadocja i lot balonem
Lot balonem, organizacja
O 4.00 rano z hotelu odbiera nas firma, która organizuje lot. Na zewnątrz jest jeszcze ciemno i dość chłodno (mimo, że jest początek maja). W drodze na miejsce zbiórki otrzymujemy instrukcję jak należy zachowywać się w balonie w trakcie startu i lądowania. Na naszej instrukcji jest również napisane imię pilota naszego balonu – Kemar.
Po drodze zbierani są pozostali turyści, z rozsianych po Goreme hoteli. Po ok. 30 minutach, przyjeżdżamy do siedziby głównej organizatora naszego lotu, gdzie przygotowane jest lekkie śniadanie (bułeczki, kawa, herbata, soki). W dużej poczekalni siedzi ok. 100 osób. Tuż przed 5.00 rano, wychodzi do nas główny organizator i informuje, że loty balonów dzisiaj są oficjalnie dozwolone, i czas zacząć naszą przygodę! W błyskawicznym tempie zaczynają pakować nas do autobusów. Za przednią szybą każdego minibusu, znajdują się kartki z imionami pilotów, wsiadamy więc tam, gdzie jest tabliczka z napisem Kemar. Po ok. 10 minutach wysiadamy pod naszym balonem.
Nasz balon jest już nadmuchany gorącym powietrzem. W środku, w gondoli pracuje już nasz pilot – Kemara i z uśmiechem zaprasza nas do środka. Pakują nas do gondoli i minutę później balon odrywa się od ziemi!
Lot trwa 45 minut. Emocje jakie nami targają są nie do opisania. Zaczyna się wschód słońca, przed nami przepiękna panorama Goreme i pozostałe balony. O dziwo – nie czuć, że lecimy. Balon lekko płynie po niebie, wznosimy się cały czas w górę. Wlatujemy w chmury i przestajemy widzieć pod spodem ziemię. Przez cały czas balon delikatnie kręci się wokół własnej osi. Jest wspaniale.
Lot balonem, lądowanie
Przed lądowaniem Kemar informuje nas, że czas przyjąć bezpieczną pozycję do lądowania. W tej pozycji nasz wzrok jest poniżej górnej krawędzi gondoli, nie widzimy więc jak daleko jeszcze jest do ziemi. Po chwili na koszyk wskakuje dwóch pracowników naszego organizatora i chwytają się jego zewnętrznej krawędzi. Przestraszyłam się, bo jeden z nich wylądował na wysokości mojego wzroku, ale już po chwili razem się z tego śmiejemy. Minutę później nasza gondola stała już na naczepie samochodowej. Lądowanie niesłychanie płynne i bez niespodzianek.
Po wylądowaniu ekipa organizatora krząta się przy zwijaniu olbrzymiej czaszy balonu, Kemar otwiera dwie butelki szampana bezalkoholowego i częstuje wszystkich swoich pasażerów. Do tego są słodkie ciasteczka i zdjęcia pamiątkowe. Każdy uczestnik otrzymujemy imienny dyplom, świadczący o tym, że lecieliśmy balonem. Miła pamiątka.
Do hotelu wracamy ok. 6.30 rano. Zaraz zaczyna się nasze śniadanie więc od razu idziemy do hotelowej restauracji.
Przydatne linki:
- Cappadocia: Sunrise Hot Air Balloon Flight*
- Soganli Valley Hot Air Balloon Tour at Sunrise in Cappadocia*
- Top Hot Air Balloon Experience in Cappadocia with Hotel Transfers*
Goreme i Göreme Open Air Museum
Reszta dnia nie jest przez nas zaplanowana. Chcemy ten dzień spędzić na spacerze po miasteczku i okolicy. Ponieważ po wizycie w Open Air Museum, która odbyła się dwa dni wcześniej – czujemy niedosyt, dzisiaj postanawiamy tam wrócić.
Przed południem ruszamy do muzeum. Od naszego hotelu to dystans ok. 30-40 minut na piechotę, ale zajmuje nam to więcej czasu z uwagi na piękną przyrodę na trasie naszej wycieczki. Robimy kilka przystanków i dużo zdjęć. Mijamy stadninę koni, wypożyczalnie skuterów i …. dwa wielbłądy, które siedzą przy drodze wraz z opiekunem i czekają na turystów.
W Göreme Open Air Museum spędzamy ok. 1,5 godziny.
Po południu, siedzimy na tarasie w naszym hotelu i delektujemy się biernym wypoczynkiem.
Przydatne linki:
- Cappadocia: 2-Hour Sunrise or Sunset Horseback Riding Tour*
- Cappadocia: 2-Hour Sunrise or Sunset ATV Tour*
- Cappadocia: Sunset or Daytime Jeep Safari*
- Traditional Turkish Bath*
Turkish Night
Wieczorem jedziemy na kolację do Avanos na pokaz „Turkish Night”.
Do miasteczka Avanos zawozi nas jeden z właścicieli hotelu. U nich robiliśmy rezerwację stolika na wieczór, więc czują się w obowiązku, żeby nas tam zabrać.
Kolacja odbywa się dużej restauracji. Stolik stoją w wykutych w skale wnękach, środek jest przygotowany dla artystów, w rogu szykuje się orkiestra. Pokaz zaczyna się po ok. 15 minutach. Na scenę wbiegają tancerze. Łącznie było siedem różnych pokazów i narodowych tańców, w tym taniec brzucha. w programie miał być pokaz tańca derwiszy, ale ten się nie odbył.
Kolacja przygotowana jest w konwencji, wg której w kulminacyjnym momencie wszyscy tańczą razem na scenie. Bardzo wiele osób, które uczestniczyły w kolacji – tańczyło na scenie razem z artystami. Panowała miła i rozluźniona atmosfera, sporo śmiechu i klaskania, bo pokazy były mocno okraszone spontanicznością i dobrą zabawą. „Turkish Night” to wieczór mający na celu przybliżenie lokalnej kultury oraz tureckich zwyczajów. Warto obejrzeć, ale nastawić się na dobrą zabawę i luźną atmosferę. Dla mnie osobiście wieczór zbyt mocno nastawiony na tureckich turystów, bo poza nimi pozostali goście raczej nie znali kroków, więc nie chcieli tańczyć. Gdybym mogła raz jeszcze zdecydować czy wziąć w tej kolacji udział – nie zdecydowałabym się, ale o gustach się nie dyskutuje. Każdy sam musi zdecydować jaka forma rozrywki mu odpowiada.
Do hotelu wracamy po 22.00 i pakujemy walizki, bo rano czeka nas powrót do domu.
Przydatne link:
- Turkish Night Dinner – Restauracja Evranos.
- Taniec Derwiszów z odbiorem z hotelu, Kapadocja* z Klook, 1-godzinny pokaz, ceny od 23 $ (90 zł).
- Kolacja w jaskini z tureckimi tańcami ludowymi, noc turecka!* – z transferem z / do hotelu
- Więcej informacji na temat mojego pobytu w Kapadocji znajdziesz na moim blogu. Kapadocja – kraina pięknych koni: opisuję tutaj poszczególne atrakcje i wycieczki. Znajdziesz tu również znacznie więcej zdjęć i osobistych rekomendacji.
9 dzień – czas wracać do domu
Podróż na lotnisko w Kayserii zajmuje nam ok. 1 godzinę. Na lotnisku jesteśmy wcześnie, mamy czas na kawkę. Lotnisko jest bardzo małe, nie ma zbyt wielu miejsc, żeby zrobić jakieś ostatnie zakupy. Poza kioskiem ruchu nic innego tu nie ma. Na odloty (które znajdują się tuż za bramkami bezpieczeństwa), wpuszczają nas dopiero kiedy ogłaszają, że czas na odprawę. Służby celne wpuszczają tylko pasażerów naszego lotu, wszyscy inni siedzą w hali głównej.
Lot odbywa się bez zakłóceń. Lądujemy na czas w Stambule, na lotnisku Atatürka. Ponieważ przylatujemy lotem wewnętrznym, a nasz kolejny lot jest międzynarodowy, musimy zmienić terminal. Niestety mamy ze sobą nasz bagaż, gdyż w Kayserii nie udało nam się nadać walizek bezpośrednio do Warszawy. Przejście przez terminal zajmuje nam ok. 15 minut, ale drugi raz musimy przejść przez kontrolę bezpieczeństwa i drugi raz stać w kolejce po karty pokładowe, bo tylko tu możemy nadać nasze walizki (opis ten dotyczy jeszcze starego lotniska w Stambule).
Lot do Warszawy również odbywa się zgodnie z planem.
Wycieczka: Stambuł i Kapadocja dobiegła końca. W domu, pierwsza rzecz po przylocie to … zgrywanie wszystkich zdjęć na dysk twardy. Mamy ich łącznie ok. 4 tyś. Minie sporo czasu zanim je wszystkie przejrzę, przesegreguję i wybiorę na bloga. Po głowie chodzą mi już tytuły moich kolejnych wpisów, a serce podpowiada, że … czas zaplanować jakiś kolejny wyjazd 😊
Turcja – Moje pozostałe wpisy
Zachęcam również do przeczytania pozostałych moich wpisów o Stambule, Kapadocji i Turcji
- Kapadocja – kraina pięknych koni
- Stambuł – tajemnice miasta
- Turcja w obiektywie
- Stambuł – nowe lotnisko
- Stambuł – jak poruszać się po mieście
- Stambuł – zwiedzanie z pomysłem
*linki do oferty z firmy Klook i MegaPass są partnerskie